Powrót Roberta Kubicy do Formuły 1

legalni bukmacherzy

Powrót Roberta Kubicy do królowej sportów motorowych to historia niemal jak z filmu. Poważny wypadek, któremu uległ Polak podczas rajdu Ronde di Andora, zdawał się być końcem jego kariery w motosporcie.

Jednakże po długiej walce o odzyskanie sprawności Polak dokonał niemożliwego. W 2018 roku zdołał uzyskać angaż w zespole Williamsa jako kierowca testowy, a następnie – po licznych medialnych spekulacjach – został ogłoszony jako kierowca wyścigowy zespołu z Grove.

Bukmacherzy w Polsce bez większych szans dla Kubicy

Już w niedzielę 17 marca będziemy mieli okazję zobaczyć poczynania Roberta Kubicy na torze podczas Grand Prix Australii. To właśnie na torze w Melbourne polski kierowca stanie w szranki z takimi tuzami jak Sebastian Vettel czy Lewisem Hamiltonem, swoim rywalem jeszcze z czasów, kiedy obaj zmagali się w zawodach kartingowych.

Pomimo euforii towarzyszącej powrotowi Kubicy na tor, należy pozostać realistą. Podczas piątkowych treningów i kwalifikacji polski kierowca (jak również jego kolega z zespołu Williamsa), nie zachwycał.W sobotę Kubica osiągnął najsłabszy czas spośród dwudziestu kierowców biorących udział w kwalifikacjach. Tym samy Polak w niedzielnym inauguracyjnym sezon Grand Prix wystartuje z ostatniego miejsca.

Co do osoby Roberta Kubicy również bukmacherzy wydają się sceptyczni. Za jego wygraną bukmacherzy są w stanie zapłacić naprawdę sporo. Fortuna za zwycięstwo Polaka jest skłonna zapłacić aż pięć tysięcy przy minimalnym zakładzie o wartości dwóch złotych. Większe szanse dla Kubicy Fortuna daje ulokowanie się w środku stawki. Za miejsca od pierwszego do dziesiątego bukmacherzy Fortuny są w stanie zapłacić dwadzieścia złotych za każdą postawioną złotówkę.

Podobnie sceptyczny jest STS, który tak samo jak Fortuna, za miejsce Kubicy od pierwszego do dziesiątego, jest skłonny zapłacić dwadzieścia złotych (kurs: 20.0).Zwycięstwo Polaka STS wycenia na cztery tysiące złotych za każdą postawioną złotówkę.

Bukmacherzy z LV Bet również nie są optymistami, jeśli chodzi o zwycięstwo polskiego kierowcy. Nie wierzą oni również w to, że Kubica jest w stanie zrobić najszybsze okrążenie. LV Bet jest w stanie zapłacić za to, że Polak zdobędzie najszybszy czas w wyścigu aż dwa tysiące.

Podobną niewiarą w sukces Williamsa wykazuje się Forbet, który podobnie jak inni bukmacherzy w Polsce, jest w stanie rozbić bank za zajęcie przez Roberta Kubicę miejsca od 1 do 3.

Notka prawna: pamiętajmy ze na terenie Polski możemy obstawiać wyłącznie u legalnych bukmacherów (lista: https://legalni-bukmacherzy.com/strony-bukmacherskie/ ), przy tworzeniu artykułu, nie braliśmy pod uwagę kursów zagranicznych bukmacherów.

Kłopoty zespołu Williamsa

Brak wiary bukmacherów w Kubicę podyktowany jest również kłopotami, z którymi zmaga się zespół Williamsa. Brytyjczycy od pewnego czasu nie radzą sobie najlepiej podczas weekendów wyścigowych, regularnie zajmując miejsca z końca stawki.Ciężko uwierzyć, że tak utytułowany zespół, jak Williams, który jeszcze niedawno bił się o najwyższe cele, dziś ma kłopoty ze skompletowaniem części do swoich samochodów.

Robert Kubica owszem popełnił podczas sesji kwalifikacyjnej kilka błędów, jednak kiepskie wyniki teamu z Grove są podyktowane błędami całego zespołu.

Kierowcy Williamsa zmuszeni byli podczas sesji treningowej oraz kwalifikacyjnej oszczędzać samochód ze względu, że do Australii nie dojechały potrzebne części. Mechanicy do złożenia pojazdu musieli korzystać z części używanych. Kłopoty zespołu zarządzanego przez Claire Williams rozpoczęły się już podczas zimowych testów na torze w Barcelonie. Podczas gdy pozostałe teamy przeprowadzały jazdy próbne, Williams tracił czas, oczekując na dosłanie części niezbędnych do złożenia swoich samochodów.

Tym faktem wyraźnie zirytowany był również sam Kubica, który stwierdził, że przez kłopoty zespołu posiada przed startem sezonu 20% z potrzebnej mu wiedzy.Niewątpliwie Polak, jak również jego kolega z zespołu, George Russell, nie są postrzegani jako kierowcy mogący pokusić się o wygranie wyścigu, czy chociażby zdobycie punktów.

Jednakże wyścigi Formuły 1 są nieprzewidywalne i niezwykle dynamiczne. Robert Kubica niejednokrotnie udowadniał już, że niemożliwe nie istnieje, co tylko dodaje pikanterii inaugurującemu sezon wyścigowi w Melbourne.

Czy historyczny zespół z Grove pod kierownictwem Claire Williams jest w stanie sprawić niespodziankę? Przekonamy się już w niedzielę.Wyścig startuje o godzinie 06:10 czasu polskiego.